METAFIZYKA
Adam A. Kasperek
2011
I.
LOGOS
Na początku zastanówmy się nad prostym faktem ludzkiego porozumiewania się.
Co to właściwie znaczy ? Dlaczego jesteśmy w stanie zrozumieć innego człowieka,
a np. porozumienie się z mrówką jest niemożliwe ? Do pewnego momentu możemy
zrozumieć zwierzęta, którymi kierują proste biologiczne bodźce, ale
porozumienie
na poziomie werbalnym jest niemożliwe. Nie należy tu mylić porozumienia
z wytresowaniem. Wzajemne porozumienie polega m.in. na tym że możemy
przekazać zupełnie nowe inne informacje, a nie powtarzać cyklicznie stare.
Jak to jest z ludźmi? Zastanawiałem się nad tym dość długo i doszedłem
do następującego wniosku : otóż każdy człowiek od poczęcia ma wbudowany
w swoją psychikę pewien zestaw podstawowych słów i funkcji poznawczych,
dzięki którym potrafi się uczyć nowych.
Mózg pełni
rolę transformatora materia <-> duch.
W świecie duchowym mamy podstawowe wyobrażenia,
pojęcia, które potem krystalizują się na dany aparat
językowy. Matematyka uznaje pewne pojęcia jako niedefiniowalne.
Np pojęcie zbioru. Wiemy co to jest, dzieci uczy się
o tym na podstawie analogii, jednak nie ma na to definicji.
Poza tym dziecko rozumie imienność osób i postaci.
W jaki sposób to wyjaśnić ? Mianowicie musi istnieć
w duszy wyobrażenie pojęcia imienia. Imię jako pojęcie
ogólne jest takim bazowym słowem które każdy
z ludzi ma w swoim duchowym zestawie słów -
tak jak baza słów maszynowych mikroprocesora.
Pamiętam jak moja mała siostrzenica uczyła się mówić.
Nie wiedziała co to znaczy 'ja'. Bo imiona osób rozumiała
bezbłędnie. Wiedziała też co znaczy 'ty'. Dopiero później
zrozumiała że 'ja' to jakby tymczasowe imię osoby która
się wypowiada. A więc skonstruowaniu nowego pojęcia
używanego przez rozum ludzki wymaga wytworzenia
nowego ZDANIA zapisanego w mózgu. Mózg zapisuje
tylko zdania, natomiast pojedyncze SŁOWA są
rozumiane tylko w naszym duchowym jestestwie,
czyli w naszej duszy. Z komputerem jest podobnie,
aby udzielił nam odpowiedzi na dane zagadnienie,
np. rozwiązał równanie kwadratowe musimy, oprócz
danych, dostarczyć mu także program (zdanie w języku
komputerowym) bazujące na jego bazie rozkazów (słów
podstawowych). Komputer wykonuje program tak :
pobierz rozkaz, przetwarzaj rozkaz, pobierz dane niezbędne
do wykonania rozkazu, wykonaj rozkaz, wykonaj następny
rozkaz itd. Jednakże porozumienie z komputerem na niskim
poziomie wymaga bezbłędnego rozumienia języka maszynowego,
ze względu na możliwość powstania błędów w programie
i 'zawieszeniu się' maszyny. Człowiek w niejasnej sytuacji
mówi nie rozumie bądź że się nie zgadza, maszyna zaś
przestaje normalnie funkcjonować.
Temat jest czysto
filozoficzny,
ale można zauważyć, że już w księdze Rodzaju, jako podstawową
cechą ludzkiego myślenia było nadawanie nazw
zwierzętom przez Adama. Umiemy coś nazwać,
wiemy co to znaczy - tego nie potrafią ani zwierzęta
ani maszyny.
Natomiast
funkcją ludzkiego mózgu
jest przetwarzanie myśli z postaci duchowej na ciąg impulsów elektrycznych
sterujących aparatem głosowym człowieka, który z kolei przetwarza to
na fale akustyczne w danym ludzkim języku. Do odbiorcy dociera ta informacja
za pomocą aparatu słuchowego, który przetwarza to na impulsy elektryczne
docierające do mózgu i odbiorca ma wrażenie myśli nadawcy.
Tak więc komunikacja werbalna (słowna) jest funkcją wzajemnej wymiany myśli.
Analogiczna forma komunikacji to wynalazek pisma, lub współczesne formy
komunikacji elektronicznej, gdzie czołową rolę odgrywają komputery i sieci
komputerowe, stacje nadawcze i odbiorcze. Jednakże cechą każdej komunikacji
jest wymiana zdań, a nie wyrazów. Okazuje się właśnie że to zdanie
jest najbardziej elementarnym kwantem myślenia. Rozkładanie zdania na wyrazy
służy wyuczonej formie artykulacji w danym ludzkim języku. Jednakże aby
porozumienie było możliwe, poziom ludzkiego zasobu słownictwa musi być
zbliżony. Ludzkość bowiem przez tysiąclecia wytworzyła niekiedy bardzo
skomplikowaną terminologię do opisu pewnych zagadnień, problemów
z którymi ma do czynienia. Każde niezrozumiałe słowo można rozłożyć
na prostsze słowa, które ułatwią zrozumienie. Można też zrozumieć
nowe słowo na podstawie kontekstu w jakim jest używane, zamiast
szukać w innych źródłach. Co ciekawe własne zrozumienie jest trwalsze
niż pamięciowe opanowywanie definicji nowych pojęć. Jednakże
pewne słowa są nierozkładalne na prostsze, analityczny rozkład
słownictwa zawsze musi się zakończyć po skończonej liczbie
iteracji analitycznych. Najbardziej wyrafinowanym ludzkim językiem
jest język matematyki, gdzie zrozumienie nawet pojedynczego terminu
może powstać dopiero po latach nauki.
Można się
zastanawiać co jest najbardziej elementarne w ludzkim języku.
Dla naukowców istotne jest przede wszystkim czy dana informacja
jest prawdziwa czy fałszywa. Jednakże nie jest tak w wypadku małych
dzieci. Dla nich elementarne jest np. imię osoby zajmującej się nim,
a więc mama, tata itd., a także wyrażanie uczuć pozytywnych
śmiechem, negatywnych - płaczem. Z czasem dziecko poznając
świat dostraja własny kod myślowy do kodu danego ludzkiego
języka w którym jest wychowywane. Działa tu funkcja poznawcza.
Natomiast wracając do pojęcia prawdy i fałszu. Prawda i fałsz
nie są jakimś komplementarnym sposobem opisu pewnych
rzeczy, zdarzeń czy postaci. Prawda jest zawsze silniejsza,
bardziej pierwotna. Myśli fałszywe to jakaś szkodliwa narośl
w ludzkim umyśle. Natomiast podstawowa różnica nie tkwi
we wzajemnym przekomarzaniu się dwóch równorzędnych
zdań, lecz w operacji wynikania, implikacji.
Z prawdy może wyniknąć bowiem tylko prawda,
i niemożliwe jest by wynikł z niej fałsz. Natomiast
z fałszu może wyniknąć wszystko, prawda jak i fałsz.
Ale ktoś powie że u niego będzie odwrotnie :
z fałszu może wyniknąć tylko fałsz, a z prawdy
zarówno fałsz jak i prawda. Tylko jedno z tych
podejść musi być prawdziwe, gdyż są one
wzajemnie bardzo głęboko sprzeczne.
To chyba jest najjaskrawszy przypadek
sprzeczności jaki można sobie wyobrazić.
Jednakże łatwo z niego wybrnąć, podając
prosty kontrprzykład, na zdanie że z fałszu
może wyniknąć tylko fałsz :
Ktoś skłamał podając swój wzrost na
przybyła komisja, zmierzyła i podała że ma tylko 160,
co było zgodne z prawdą (z dokładnością do 1 cyfry znaczącej
czyli tu ±
tryumf logiki matematycznej, zwanej też algebrą Boole'a.
Można też rozważyć inny przykład. Jak w bajce o królewiczu.
Stanął on na rozstaju dróg gdzie były 2 drogi, jedna prowadziła
do celu a druga do zguby. Którą wybrać? Były tam 2 istoty
z których wiadomo było że jedna zawsze mówi prawdę
a druga że zawsze kłamie, i nie wiadomo która. I mamy prawo
zadać tylko 1 pytanie dowolnej z nich. Jakie pytanie zadać ?
To łatwo wymyślić, ale powstaje jeszcze zagadnienie jak
to zinterpretować. Przykładowe pytanie brzmi :
->którą drogę wskazałby twój kompan ?<-
W wyniku czego dostaniemy odpowiedź
L (droga na lewo) albo P (droga na prawo).
Dlaczego L albo P, a nie L lub P ? Odpowiedź mogłaby równie
dobrze brzmieć "wskazałby ci drogę na lewo lub na prawo".
Ponieważ takie zdanie jest tautologią, zawsze prawdziwe,
oznacza to że ten kto je wypowie mówi prawdę, a kto
się z nim nie zgadza ten kłamie. Informacja taka natomiast brzmi
że istota X mówi że Y mówi prawdę. A jeżeli Y mówi prawdę,
to X kłamie. A to oznacza że informacja że Y powie 'L lub P'
jest nieprawdziwa. To oznacza że X na pewno kłamie.
Co wtedy zrobi nasz królewicz ? Wyciągnie swój miecz
egzekutora i zabije kłamcę.
(Wiadomo bowiem na chłopski
rozum że ten kto mówi prawdę powie konkretnie L, albo P,
a nie będzie mącił)
Po zabiciu kłamcy nasz królewicz nabywa prawo do
kolejnego pytania - właśnie bo usuwanie zła ze świata
to dobry czyn a nie zły :) Bogatsi o tą wiedzę
cofamy
ten film jeszcze raz.
Tymczasem kłamca może z góry
wiedzieć jak taka odpowiedź (niejednoznaczna) może
się dla niego skończyć, powie naśladując prawdomównego,
prawdomówny natomiast powie prawdę. Tak więc możemy
być pewni że dostaniemy konkretną odpowiedź. Teraz pozostaje
tylko to zanalizować. Załóżmy że L=1, P=0. Czyli że L jest dobra.
Prawdomówny powie że jego kompan wskaże P.
A co powie kłamca ? Pomyśli że jego kompan wskaże L,
więc trzeba skłamać i powiedzieć że P.
Zdumiewające. Na tak zadane pytanie otrzymujemy tą samą
odpowiedź i wiemy że musimy wybrać drogę przeciwną do odpowiedzi.
A co z przypadkiem że L=0, P=1 ? Analogicznie przez symetrię,
powtarzamy poprzednie rozumowanie. Wtedy odpowiedź byłaby
od obydwu istot tak sama L, a królewicz wybiera P.
Można jeszcze rozważyć alternatywne
pytanie : Którą drogę NIE wybrałby twój kompan ?
Pozostawiam to do rozważania Czytelnikowi :)
Wnioski bowiem są analogiczne.
Tak więc
mamy przykład że prawda jest silniejsza od nieprawdy,
i to nie przez operację samozaprzeczania, lecz na podstawie
tego co z czego wynika.
EPILOG. Po wykonaniu misji na końcu dobrej drogi, nasz królewicz
powraca i zadaje jeszcze jedno pytanie, dwóm osobnikom
na rozstajach, po czym tragicznie kończy się żywot jednego
z nich za sprawą królewskiego miecza egzekutora.
* * *
Strumień logiczny zdań świadomości :
1 - prawda
0 - fałsz
I. Ciąg stały pierwszego typu :
1=>1=>1=>=>1=>1=>1=>1 ...
lim[I] = 1
II. Ciąg stały drugiego typu :
0=>0=>0=>0=>0=>0=>0 ...
lim[II] = 0
III. Ciąg zmienny :
... 0=>0=>0=>1=>1=>1=>1=>1=>1=>1 ...
lim[III] = 1.
Tabela prawdy dla operacji implikacji '=>'
A B A=>B
0 0 1
0 1 1
1 0 0
1 1 1
"Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest
rzeczą diabelską."
- Aureliusz Augustyn z Hippony
* * *
Każdy człowiek wie także kim jest Bóg. Najwyższy Duch,
Święty, Pierwszy i Ostatni, Władca Wszechrzeczy, Nieśmiertelny,
Najdoskonalszy, Przedziwny i Cudowny, Błogosławiony.
Słowo Boga, pochodzi wprost od Niego i też jest
tym samym Bogiem. Od obydwu tych Istot pochodzi
też Duch Święty, który także jest substancjalnie
tym samym Bogiem. Duch jest jak rzeka wody życia,
a kto się napije tej Wody nie będzie więcej pragnął,
lecz sam stanie się źródłem Wody Życia dla innych.
* * *
Medytacje nad Ewangelią Jana
Można iść albo z Jezusem albo w sprzeciwie wobec Niego.
Albo idziemy szlakiem przez Niego wyznaczonym albo
błąkamy się po bezdrożach grzechu. Jednakże błądząc tak
w życiu możemy czasem wejść na tą Jego drogę. Od nas
to będzie zależało czy podejmiemy dalej wędrówkę
zgodnie ze znakami Jezusa czy też to zignorujemy.
Po co idziemy razem z Jezusem? Po to żeby otrzymać
dar życia wiecznego. Każda istota żywa dąży do tego
by istnieć jak najdłużej, lecz tylko człowiek może
otrzymać to w darze. Jezus jest Prawdą, bowiem
On nie kłamie. Jezus jest życiem, ponieważ
jest Dawcą Życia. Dlaczego musimy gdzieś iść
w życiu? Na tym polega próba dana ludziom przez
Boga, aby się okazało kto kim jest, a więc kto
od kogo pochodzi.
II.
PARAKLETHOS.
Rozważania
metafizyczne prowadzą nas teraz ku Słowu wypowiedzianemu przez
Boga. Czy możliwe jest aby człowiek mógł zrozumieć język Boga ?
Jak wiadomo na podstawie współczesnej nauki, Wszechświat da się
opisać pewnym modelem matematycznym stosowanym przez fizykę.
Jednakże istota zgodności ludzkiego rozumowania, modelowania
z faktycznymi wynikami eksperymentów jest czymś nieznanym
i nie do końca zrozumiałym dla współczesnych naukowców.
Właśnie ta zgodność powoduje że człowiek jest w stanie zrozumieć
przyrodę i tworzyć wynalazki techniczne. Człowiek jest w stanie
odkrywać związki pomiędzy abstrakcyjnymi obiektami
i znaleźć zastosowanie tego w praktyce. Zastanawiające jest,
co jest bardziej pierwotne, nicość, pewna skończona ilość,
czy nieskończoność. Nicości nie ma, jest tylko abstrakcyjne
pojęcie zera. Nicość jako nieskończona przestrzeń w której nic nie
ma jest też abstrakcją. Nicość o skończonej objętości ma określony
kształt geometryczny. Wreszcie nicość o zerowym każdym wymiarze
staje się punktem. Na podstawie tych przykładów widać jak
niejednoznaczne jest pojęcie nicości zwanej też pustką.
Nicość, a więc i niebyt, nie istnieje naprawdę. Nawet gdyby
zaistniała to zawsze będzie tam czyjaś myśl, a więc pewien
rodzaj rzeczywistości duchowej która ją przenika i bada.
Okazuje się że jednak zawsze coś jest. Tutaj można przytoczyć
zdanie Parmenidesa : "Byt jest, niebytu zaś nie ma".
Jednakże powie ktoś, że obowiązuje zasada symetrii,
dla każdego obiektu istnieje antyobiekt, co w sumie
daje zerową jakość. Jeśli tak to taka zależność musi
dotyczyć także Teorii Poznania czyli logiki. Zgodnie
z rozważaniami z poprzedniego rozdziału mamy
znaną nam funkcję rozumowania czyli logicznej implikacji.
A B A=>B
0 0 1
0 1 1
1 0 0
1 1 1
0 - fałsz
1 - prawda
Widać tu oczywisty brak symetrii. Skoro więc prawa logiki
są niesymetryczne, to tym bardziej niesymetryczny jest
obraz i stan Wszechświata.
Przyjmijmy, że pierwotna jest pewna ograniczona ilość.
Dla logiki oznaczałoby to że istnieje tylko skończona
ilość prawd (tautologii) i po pewnym czasie prawda
"wyczerpie się". Otóż okazuje się że tautologii można
zbudować nieskończenie wiele, w zależności od ilości
zmiennych logicznych. Zostaje nam trzecia i ostatnia
możliwość : NIESKOŃCZONOŚĆ jest pierwotna.
Co dokładnie przez to rozumieć ?
Otóż wydaje się,
że są różne rodzaje nieskończoności, jednakże
po odkryciu liczb zespolonych, nieskończoność
jawi się jako biegun północny sfery Riemanna.
/*Wyobraźmy sobie kulę o biegunie
południowym
w punkcie początkowym układu współrzędnych.
Następnie wybieramy dowolny punkt X na sferze
(różny od bieguna północnego N) i prowadzimy
prostą N->X, dostaniemy w wyniku tej operacji
pewien punkt (x,y) na płaszczyźnie zespolonej.
Kąt pomiędzy płaszczyzną styczną do kuli w N
a prostą N->X nazwijmy alfa. Co się stanie
gdy alfa->0 ? Nasz punky (x,y) ucieka w nieskończoność,
aby w końcu X wylądował na biegunie N.
Istotne jest to że niezależnie od kierunku i sposobu
w jaki kąt alfa->0 zawsze dostaniemy ten sam wynik.*/
Sfera
Riemanna jest równoliczna z nieskończoną płaszczyzną,
co stanowi
przykład jak można zobrazować nieskończoność.
Nam istotom ludzkim wydaje się, że istnieją nieskończone
rodzaje nieskończoności, ale nieskończoności
wydaje się że jest tylko jedna :)
W teorii bowiem możemy coraz bardziej zagęszczać
zbiory by uzyskiwać coraz to gęstsze zbiory zbiorów,
a tym samym zwiększać moc nieskończoności.
Jednakże nie w tym tkwi problem, bo wiadomo
że wiedzy teoretycznej można mnożyć w nieskończoność.
Ważny jest fakt że pierwotna moc jest nieskończona,
i nie chodzi tu o moc teoretyczną zmatematyzowaną,
lecz o moc stwórczą. Polega ona na tym, że
może powstać dowolny obiekt o dowolnych parametrach
fizycznych i operacja stworzenia może powtórzyć
operację stwórczą dowolną ilość razy, a moc
stwórcza nie wyczerpuje się. Natomiast co ciekawe
prawdziwy wysiłek jest po stronie teoretycznej,
czyli nie CO tworzyć lecz JAK stworzyć żeby to miało sens.
Otóż zgodnie z księgą Rodzaju można przyjąć, że
opracowanie teoretyczne praw fizyki zajęło Bogu
symboliczne 6 dni. Akt stwórczy mógł trwać bardzo krótko,
np. poniżej czasu Plancka. Nie wyklucza to jednak
hipotezy, że możliwe były inne ingerencje Boga
w czasie dużo późniejszym po pierwotnym akcie
stwórczym. Niedostępne dla człowieka manipulacje
obiektami kwantowymi są możliwe dla Ducha.
W taki sposób mogło powstać życie na Ziemi.
Najprostsza żywa komórka jest w istocie bardzo
skomplikowaną maszynerią, potrafiącą nawet
dokonywać samonaprawy. Nie jest możliwe
aby w wyniku działania różnych czynników
powstał rodzaj materii opierający się wzrostowi
chaosu (entropii) i termodynamicznemu zjawisku
dążenia do wyrównania temperatur. Ponadto znane
jest fizyce prawo do zajmowania stanów o najniższej
energii. A więc co ożywia żywą komórkę ?
Musi być to jakiś rodzaj ducha, jako materii stwórczej.
[Można dokonać następującego rodzaju
podziału substancji.
Substancja I rodzaju : Bóg. Substancja II rodzaju duch
stworzony przez Boga. Substancja III rodzaju : materia.]
Trzecią ingerencją Boga jest stworzenie człowieka,
istoty duchowo-materialnej, najbardziej podobnej do Boga.
Ludzie bowiem pochodzą od innych ludzi, i niemożliwe jest
aby samorzutnie ludzie powstali z przekształcenia się
pewnych zwierząt w istoty humanoidalne. Dowodem na tą
tezę jest np. inteligencja ludzka w komunikacji werbalnej :
gdyby nabywanie tej inteligencji było samorzutne i wpisane
w normalny cykl rozwoju materii, to mielibyśmy dzisiaj
wiele inteligentnych gatunków zwierząt porozumiewających
się w swoim języku. Czyli gadające psy i koty, sowy,
smoki oraz krasnoludki. Jakże to możliwe że taką
inteligencję ma tylko człowiek, a pozostałe istoty
żywe to bezrozumni ignoranci ? Aparat głosowy np.
papug jest wystarczający do ludzkiej artykulacji,
jednakże papugi nie są wstanie porozumieć się tak
z człowiekiem jaki i między sobą. Pomijam tu oczywiście
sygnały dotyczące zachowań o charakterze
czysto biologicznym służącym do przetrwania
danego gatunku.
Cechą człowieka jest umiejętność nazywania rzeczy,
osób i zjawisk. Jest to funkcja poznawcza którą
każdy człowiek ma wbudowaną w swoje jestestwo.
Za pomocą tej funkcji można opanować
w stosunkowo krótkim czasie cały zakres wiedzy
o otaczającym nas świecie materialnym.
Rzeczywistość duchowa jest natomiast dla nas
niewidzialna. Jednakże rzeczywistość duchowa
jest konieczna, i jako taka wynika z ładu i porządku
jaki widzimy we Wszechświecie.
Zajmuję tu postawę różną od deizmu, który zakłada
że owszem świat został stworzony, ale później
Bóg ograniczył się do biernej obserwacji
lub o nim zapomniał. W historii ludzkiej mamy
dowody nadprzyrodzonych interwencji Boga
w życie ludzi. Jaki to ma cel?
Po pierwsze żeby pomóc jednym ludziom,
a po drugie żeby wskazać drogę innym.
Bóg bowiem po stworzeniu człowieka
umieścił go w Raju, lecz wystawił go na próbę.
Ludzie przekroczyli nakaz Boga i przez to skazali
się na wygnanie z Raju, by dzielić los zwierząt na Ziemi.
Można zapytać się - a gdzie ten Raj jest ? Są 3 możliwości.
Na Ziemi, na jakiejś innej planecie oraz w innym równoległym
Wszechświecie. Opis z księgi Rodzaju sugeruje miejsce
gdzieś na wschodzie, jednakże jest to raczej symbolika.
Wiadomo, że po wygnaniu z Raju ludzie stali się niezdolni
do powrotu tam o własnych siłach, to oznacza właśnie ta
straż Cherubów i "połyskujące ostrze miecza", aby strzec
drogi do Raju i do drzewa nieśmiertelności. Weźmy więc
drugą opcję, a więc jakiś świat podobny do Ziemi.
Taki świat musiałby czerpać energię w sposób
podobny do Ziemi a więc z najbliższej gwiazdy.
Możliwość taka też odpada ponieważ w Raju to Bóg
jest źródłem energii życia a nie jakaś gwiazda.
Woda żywa jest symbolem mocy Ducha Świętego,
który to nawadniał i ożywiał ogród Edenu.
Tak więc ludzie zostali wygnani, i tak to zło
moralne weszło na świat, a z tym i śmierć.
Jednakże przeznaczeniem człowieka było
być blisko Boga, a nie gnić na wygnaniu
w walce o przetrwanie na ziemi. Los ludzki
został więc zakłócony. Człowiek rozpaczliwie
szuka życia i światła podczas całej swojej
egzystencji. Bóg natomiast przewidział, że
taki stan może mieć miejsce, i w związku z tym
zaistniał sposób by przywrócić człowiekowi
prawdziwe światło życia wiecznego przez ofiarę
Syna Bożego. Podstawowym problemem
była jednak wolna wola człowieka.
Ludzie z biegiem czasu stawali się coraz
gorsi moralnie, a mało było ludzi prawdziwie
szukających Boga. Ponadto ludzie dokonywali
nierzadko okrutnych i bezbożnych czynów,
nawet przeciwko naturze. Bóg podjął zamysł
stworzenia Narodu Wybranego, kapłańskiego
który to będzie służył Mu i wprowadzi porządek
moralny na świecie, a przede wszystkim
pozwoli na przyjście Boskiego Zbawcy.
Pierwsze objawienie jest pierwotne,
otrzymali go pierwsi rodzice Adam i Ewa.
Następnym ważnym etapem byli Patriarchowie
od Abrahama począwszy. Epoka Mojżesza
w sposób ścisły realizuje Boży plan powstania
narodu Wybranego. Następnie Boży wybór
ogranicza się do potomstwa króla Dawida.
Od Dawida wywodzi się genealogia JCH.
Jezus jest nazywany przez Proroków
cudownym sługą Bożym - Odroślą.
Tutaj można przytoczyć Apostoła Jana :
"Podczas gdy Prawo przyszło przez Mojżesza,
łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa".
Kajfasz który w owym czasie pełnił funkcję
najwyższego kapłana wypowiedział proroctwo :
"Lepiej jest żeby jeden człowiek zginął,
niżby miał umrzeć cały naród".
Smutna ta prawda była znana Bogu od początku,
prawo "Życie za życie". Jezus może nie od razu
wiedział że tak być musi, aby wypełniło się
stare Prawo, jednakże przyjął swój wyrok
posłusznie woli Boga Ojca. Jezus bowiem
nie cofnął się w walce o życie ludzkości,
i wolał wybrać śmierć niż ustąpić
przed wrogiem.
"Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów
odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać
i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca."
Jezus tym samym wypełnia znak Jonasza : tak jak ów prorok przebywał
3 dni we wnętrzu wielkiej ryby, tak Jezus 3 dni w łonie ziemi.
[Przy okazji pewne wyjaśnienie dotyczące
sposobu orzekania o czasie
przez Żydów. Dzień w starożytności dzielił się na 12 godzin, od 6 rano
do 18 wieczorem. Noc zaś na 2 lub 3 (u Rzymian) straże nocne.
Szósta godzina oznacza południe, dziewiąta
Otóż jeśli coś się stało przez godziną dwunastą danego dnia to
Żydzi liczyli 1 dzień i 1 noc. JCH umarł na krzyżu w piątek około godziny 9
(15 naszego czasu) czyli reszta piątku liczy się jako 1 dzień i 1 noc.
Następnie
Noc z piątku na sobotę, dzień soboty, noc z soboty na niedzielę, i poranek
niedzielny. Razem 3 dni i 3 noce.]
Zgodnie z Ewangelią aby dojść do Boga, należy wierzyć w Jezusa,
narodzić się ponownie z wody i Ducha, oraz spożywać Święty Pokarm
- Ciało i Krew Chrystusa pod postacią Chleba i Wina. W darze otrzymujemy
zaś Paraklethosa - Ducha Świętego, który tworzy w nas źródełko
wody życia wytryskującej ku życiu wiecznemu. Od człowieka zależy
czy źródło to przekształci się w dużą rzekę, czy też wyschnie do kilku
kropli na pustynnych piaskach życia.
Dobra Nowina jest taka, że "Bóg jest światłością, a nie ma w Nim
żadnej ciemności", co znaczy że Bóg jest i źródłem życia,
jak i celem ludzkiej egzystencji.
III.
PANTOKRATHOR.
1. Istnienie Boga jako aksjomat.
2. Logocentryczność nauki.
3. Bóg jako substancja.
4. Wolna wola a wszechwiedza.
5. Bóg filozofów a Bóg prawdziwy,
objawiający się, paradoksy.
6. Objawienie biblijne.
7. Kościół.
W oparciu o
poprzednie rozważania, mówiące o tym, że nieskończoność
jest
pierwotna można uznać Boga jako pojęcie pierwotne, niedefiniowalne,
zaś
istnienie Boga za aksjomat. Do tego punktu widzenia można dojść
ostatecznie
na podstawie rozważań metafizyczno-filozoficznych.
Jednakże
nie wyczerpuje to prawdy o Bogu, który pozostaje dla człowieka
pewną
tajemnicą. Co można jeszcze powiedzieć, rozważając
tę
tajemnicę ? Czy Bóg może być w Trzech Osobach ?
Istnieją
ludzie którzy zarzucają Trójcy sprzeczność logiczną.
Jednakże
można łatwo dowieść matematycznie, że sprzeczności tu nie ma.
Mianowicie
rozważmy w dziedzinie liczb zespolonych ile wynosi
np.
pierwiastek 4 stopnia z -4. Jedna osoba może powiedzieć,
że takiego
pierwiastka nie ma, inna że jest to 1+i ('i' to jednostka
urojona o
własności i^2=-1), ktoś inny będzie kłócił się z poprzednią,
bo jemu
wyszło 1-i. W rzeczywistości z teorii liczb zespolonych
wynika, że
dla każdej liczby zespolonej (w tym rzeczywistej) istnieje
n-pierwiastków
n-tego stopnia. Każda taka liczba oddzielnie jest tym
pierwiastkiem,
a nie wszystkie naraz - nie jest to układ równań.
Dla
przykładu rozważyliśmy pierwiastki 4 stopnia z -4, są to :
z1 = 1+i
z2 = 1-i
z3 =- 1+i
z4 = -1-i
z1^2 = 1-1+2i=2i
z1^4 = 4 * (-1) = -4.
Analogicznie
można sprawdzić pozostałe liczby.
Tak więc z
samych rozważań metafizycznych nie można
stwierdzić
ilu osobowy jest Bóg, natomiast można stwierdzić,
że
wieloosobowość Boga jest możliwa i nie stanowi żadnej
sprzeczności
logicznej.
Współczesna
nauka jest można by powiedzieć logocentryczna,
a nawet
teocentryczna, jeśli chodzi o dorobek nauk ścisłych,
do których
przede wszystkim zalicza się fizyka. Jednakże
co
najbardziej jest zadziwiające to to, w jaki sposób
ludzkie
dociekania matematyczne, a więc czysto abstrakcyjne,
potrafią
trafnie przewidzieć przebieg zjawisk fizycznych
na
podstawie materiału teoretycznego. Zagadkę tę opisują
też
matematycy :
"Ponieważ
model matematyczny badanego zjawiska stanowi
tylko
przybliżony opis zespołu praw fizycznych rządzących
tym
zjawiskiem, więc należy uznać za naturalne, że wnioski
otrzymane z
tego modelu będą także tylko w przybliżeniu
zgodne z doświadczeniem.
Trzeba jednak zdawać sobie
sprawę, że
sama i s t o t a tej zgodności, zgodności
produktu
otrzymanego za pomocą formalizmu matematycznego
z
doświadczeniem, nie jest w ogóle znana. Nie wiemy co jest
przyczyną
tej zgodności (....). Nicolas Bourbaki :
<<
Jest niezrozumiałe i być może pozostanie na zawsze
niezrozumiałą
zagadką, w jaki sposób osiągnięcia matematyki
znajdują
zastosowanie w praktyce.>>
- W.
Żakowski, G. Decewicz Matematyka EIT cz. I, str 15.
Matematyka
jest bowiem pewnym językiem opisu, który
pozwala w
sposób ścisły ująć pewne abstrakcyjne właściwości
by za
pomocą rozumowania dojść do właściwych wniosków.
Język ten,
dość uniwersalny, jest opanowany przez specjalistów,
ale co
ciekawe jego słowa, pojęcia wciąż są odkrywane
i stanowią
przedmiot badań. Do pojęć które znacznie przyspieszyły
rozwój
nauki zalicza się pojęcia rachunku różniczkowego, takie
jak granica
czy pochodna. Po dojściu do tego za czasów
Newtona i
Leibniza, nastąpił rozkwit dziedziny zwanej dziś
Analizą
Matematyczną.
Istotne
jest jednak to, że matematyczne twierdzenia
stają się
prawami fizycznymi, którym to podlega znana
nam materia
tego świata. Natomiast fakt, że ludzie
mogą
zrozumieć język zjawisk fizycznych, świadczy o tym
że jesteśmy
w stanie porozumieć się werbalnie z Bogiem,
i to
niekoniecznie tylko w języku matematyki.
Konsekwencją
tego jest fakt, że człowiek pochodzi
w pewien
sposób od Boga, ludzie są dziećmi bożymi,
które są z
natury dobre, jednakże zepsute w ciągu
i w wyniku
historii ludzkości. Fakt zgodności ludzkich
dociekań ze
stanem faktycznym udowadnia iż
człowiek
posiada w sobie 'tchnienie Boże', czyli coś
co pochodzi
bezpośrednio od Boga. Właśnie
to lub
część tego zwana ludzkim intelektem pozwala
ludzkości
rozwijać się i tworzyć wynalazki techniczne.
W oparciu o
przemyślenia filozoficzne, a także
dociekania
współczesnych nauk, fizyka doszła
do zastanawiających wniosków. Mianowicie,
że
rzeczywistość ma charakter duchowy.
W związku z
tym można by dokonać pewnego podziału
jeśli
chodzi o filozoficzne pojęcie substancji.
Co to jest
substancja? Jeśli będziemy dzielić materię
na kawałeczki,
to w końcu dojdziemy do cząstek elementarnych,
bądź do
jakichś 'kwantów materii'. To 'coś' z czego jest
zrobiony
ten 'kwant' to właśnie substancja.
Ogólne
pojęcie substancji można rozłożyć na trzy typy.
I.
Substancja pierwotna - Bóg. [Można bu powiedzieć,
że Bóg jest
substancją tworzącą Osoby Boskie]
II.
Substancja ducha mającego wolną wolę, stworzona przez Boga.
[do niej
zalicza się także pojęcie duszy ludzkiej,
oprócz duchów
nieśmiertelnych]
IIa
Substancja ducha psychicznego. [tworzącego
i
wpływającego na zachowanie zwierząt i po części ludzi].
III.
Substancja materii, stworzona przez Boga,
podlega
bezwzględnie prawom fizycznym, Słowu Boga.
Połączenie
substancji typu IIa i III daje nam zwierzęta,
natomiast
połączenie substancji typu II i III - człowieka.
Połączenie
substancji typu I, II, i III daje postać
Boga
wcielonego w człowieka.
Dalej
dochodzimy do pojęcia wolnej woli.
Wolna wola
polega na tym, że dany duch typu II,
może uznać
wolę Boga, bądź też ją odrzucić.
W przypadku
duchów nieśmiertelnych bunt
przeciwko
Bogu oznacza trwałą i nieodwracalną
zmianę w
jestestwie tego ducha. Przestaje on
być zdolny
do komunii z Bogiem i jako taki
jest
przeznaczony na potępienie. Z ludźmi natomiast
jest sprawa
bardziej skomplikowana, z tej racji,
że
odrzucili komunię z Bogiem w wyniku nie własnej
decyzji
lecz uległszy słowom zbuntowanego.
Możliwe
jest zatem odkupienie ludzkości i powrót
do komunii
z Bogiem, ale wymaga to stworzenia
całego
dzieła zbawczego i ingerencji Boga
w historii
ludzkości.
Czy wolna
wola kłóci się z wszechwiedzą Boga ?
Mojżesz
napisał tak : Bóg napisał księgę przeznaczeń
- księgę
Życia, i każdego człowieka przeznaczył
do pewnego
celu chwalebnego. Jednakże jeśli
człowiek
zgrzeszy tak, że naprawdę obrazi Boga,
i nie
będzie zadośćuczynienia, to Bóg wymazuje imię
tego
człowieka z księgi Życia, co oznacza przeznaczenie
takiego na
potępienie, razem ze zbuntowanymi duchami.
Filozofowie
ateiści od zawsze wymyślali różne paradoksy,
aby w ten
sposób negować istnienie Pantokrathora,
Władcę i
Pana Wszechrzeczy, Boga. Znane jest zagadnienie,
'czy Bóg
może stworzyć kamień którego nie mógłby podnieść ?'
Błąd tak
postawionego pytania polega, na tym, że bierze się
przymiot
Boga - wszechmoc i uogólnia do granic absurdu,
a zatem w
efekcie z obrazu Boga usuwa się wszystkie inne Jego
przymioty i
tworzy nowego 'podboga' o absolutnej wszechmocy.
Pytanie to
jest także sprowadzalne do tego czy Bóg może
ograniczyć
swoją Wszechmoc, czy nie. Odpowiedź na takie pytania,
można
udzielić tylko przez pryzmat innego atrybutu - przymiotu Boga,
jakim jest
Jego Świętość. Świętość kojarzy się z jakimś wielkim
szacunkiem
i równocześnie majestatem. Tak więc Bóg nie może
ograniczyć
swojej Wszechmocy, ani nie może tworzyć kamieni
z którymi
nie może potem robić co chce, na takiej samej zasadzie
jak mędrzec
nie może (i nie chce) robić z siebie głupca.
Prawidłowe
podejście do obrazu Boga, to obraz syntetyczny,
wszystkie
przymioty naraz, a nie każdy oddzielnie. Natomiast
stopień i
intensywność danego przymiotu choć nieskończone,
to każde o
szczególnym zabarwieniu. Nie można wyobrażać sobie
Boga tylko
w jednej barwie i kształcie, i twierdzić, że jeśli Bóg istnieje to tylko
taki albo
żaden. To tak jak z pięknego obrazu skopiować jeden kolor
i stworzyć
nim jakąś karykaturę oryginału.
Wszechmoc
Boga oznacza że może On stworzyć co chce i kiedy chce,
w dowolnej
ilości i skali. Może też aktywnie ingerować w siły przyrody
i
Wszechświata. Wszechmoc łączy się z Wszechwiedzą, Mądrością.
Mądrość zaś
oznacza pewną światłość, drogę którą ludzie powinni podążać.
Mądrość
wreszcie łączy się z Miłością, ale i Sprawiedliwością.
Jest
ponadto wiele innych określeń którymi można by scharakteryzować
Boga,
jednakże pełne poznanie jest dopiero gdy spotkamy Go
twarzą w
twarz, a nie jak teraz po części.
Świadectwem
historycznej ingerencji Boga w los ludzkości
jest Biblia
- Pismo Święte, w którym to ludzie mający nadprzyrodzone
poznanie
Boga zapisali prawdę, ku uwadze i napomnieniu następnych
pokoleń.
Jest tam zawarta historia narodu świętego wywodzącego
się od
Abrahama, który miał wiarę tak wielką że nie odmówił
Bogu swego
umiłowanego syna - Izaaka, tak że dopiero w ostatniej
chwili
życie dziecka zostało zachowane. Bóg potrzebował surowych
ale i
dobrych ojców, aby wywieść z tego ludu Kogoś kto zdoła
dokonać
ofiary przebłagalnej za grzechy ludzkości. Ofiara
apokaliptycznego
Baranka była jednakże przewidziana przed
założeniem
świata. 1 P 1,20. a zapowiedzią jej była Pascha
w Egipcie.
Podstawowym celem Starego Przymierza było
nauczenie
ludzi o posłuszeństwie wobec woli Boga,
a nie
składanie ofiar, co było rzeczą drugorzędną.
Jr 7,22
Bo nic nie powiedziałem ani nie nakazałem waszym przodkom,
gdy wyprowadzałem ich z Egiptu, co do ofiar całopalnych i krwawych,
23 lecz dałem im tylko przykazanie: Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem,
wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę,
aby się wam dobrze powodziło.
Ostatecznie
odkupienie zostało dokonane przez Jezusa Chrystusa,
który to
okazał się być wcielonym Logosem, Słowem Boga.
On to na
fundamencie Piotrowym zbudował Kościół, który to uzbroił
mocą z
wysoka - Paraklethosem, Duchem Świętym, aby ludzi
włączyć do
komunii zbawionych mocą Krwi Chrystusa,
i aby
utworzyć na ziemi zaczątek Królestwa które nigdy nie ulegnie
zagładzie,
aż do przyjścia Pantokrathora, Władcy Wszechrzeczy,
Króla
królów i Pana panów. Jemu Chwała i Cześć na wieki wieków.
Amen.
© Copyright by Adam
Kasperek 2011.