Dziś wylecieliśmy do Rzymu.
Oczekiwanie na samolot umiliło nam towarzystwo finalistek Miss World.
Miss Ghana i Miss Gruzja zapragnęły sobie zrobić z nami zdjęcie.
Lot był spokojny i
przyjemny. Dodatkowo przebiegał znowu w doborowym towarzystwie
dziennikarzy z TVN (m. in. p. Anity Werner). Pani Anita
wygląda nieco inaczej na żywo, a inaczej w TV.
Po wylądowaniu szybciutko poszliśmy do terminala. Przemierzając
rzędy taśmociągów dotarliśmy do właściwego i odebraliśmy bagaże.
Na lotnisku czekał
na nas Paolo. Fotki nie zrobiłem. Swoją Alfą 156 1.9 JTD z klimą
zawiózł nas do "hotelu". Charakter kierowcy z południowej Europy
daje sie we znaki. Poza tym, że kierunkowskazy to zbyteczność i
generalnie wszyscy jadą i mijają ze wszystkich stron to było spoko.
Po 30 minutach jazdy byliśmy na "miejscu". Tu również nie
zrobiłem fotki. Bałem się. Paolo coś zagadał do kogoś po włosku.
Okazało się, ze nie ma nikogo z obsługi tego miejsca. Telefony nigdzie
nie odpowiadały. Biali ludzie stanowili atrakcję turystyczną w miejscu
gdzie wszystkie napisy były po arabsku.
Szybko stamtąd pojechaliśmy. Zawieźli nas do hotelu IBIS "Tor Vergata".
|
Hotel IBIS, Tor Vergata, Roma :) |
Pokój
był jedne, dwuosobowy. Początkowo miało być łoże małżeńskie ale
ostatecznie moje mordercze spojrzenie na panią recepcjonistkę załatwiło
sprawę i były dwa łóżka. Ponad to było coś jeszcze. Klimatyzacja.
Wieczorkiem poszliśmy na spacer. Było duszno i parno. Zorientowaliśmy
się co jest grane dookoła. Na koniec poszliśmy na kolację do hotelowej
restauracji. Zamówiliśmy "Filetto Grill", czyli krwisty stek. Do
tego frytki. Kawał mięcha, oczywiście ledwo ciepły przynieśli nam za
moment. Najedliśmy się tak, ze ledwo co wstaliśmy od stołu. Poszliśmy do
pokoju i ledwo ciepli po kąpieli poszliśmy spać. Klima dawała miły
chłodek, który jednak z czasem przestał być miły, a zaczął być
dokuczliwy.
Takie widoki się miało pierwszego dnia.
|
Taki widok miał Daniel... |
|
... a taki miałem ja. |