Co nowego | Mieszkanie | Galeria | Praca | Kontakt
   

10.10.2006 (Dzień dziesiąty)

Dziś imieniny Daniela.
Rano pojechaliśmy na uniwersytet. Bez śniadania. Na miejscu zjedliśmy po kanapce z szynką, czym się zapchaliśmy z rana. Dzień upłynął na tym samym co zwykle, czyli walce z ADS'em. Pomagał nam dzielnie Rocco - doktorant. Poza tym, obyło się bez żadnych sensacji. Skończyliśmy pracę o 16:30. Do hotelu dotarliśmy godzinę później. Naczekaliśmy się na autobus na Anaginie.
Korzystając z tego, że jest jasno porobiłem nieco fotek naszego mieszkanka Oto i one:
Pokój Daniela
Pokój Daniela
Kawałek mojego pokoju
Kawałek mojego pokoju
Balkon imponujących rozmiarów.
Balkon I
Balkon I
Balkon II
Balkon II
Jest i taras. Nad całym mieszkankiem.
Taras pokaźnych rozmiarów
Taras pokaźnych rozmiarów
Jest i kuchnia, z takim wyposażeniem
Kuchnia i jej wyposażenie
W czasie naszej nieobecności otworzyli nam kuchnię. Mamy lodówkę, kuchenkę, mikrofalówkę, zlew, zestaw do parzenia kawy, naszynia, garnki i sztućce. Niczego więcej nie trzeba.
Jako, że dziś są imieniny Daniela, poszliśmy do położonego nieopodal Carrefoura i zrobiliśmy zakupy na kolację i wogóle na najbliższe dni. Ceny tu i w Polsce są porównywalne. Pewne rzeczy są droższe, niektóre kosztuja tyle samo, a niektóre są o wieeeele tańsze. Opłaca się kupować towary luksusowe - kosmetyki, ubrania i luksusową żywność. Elektronika jest w identycznej cenie. Nieco droższe są natomiast: pieczywo, mięso.
Wracając do kolacji, to wyglądała imponująco.
Dzisiejsza kolacja
Dzisiejsza kolacja
Solenizant przy stole
Solenizant przy stole
Posiedzieliśmy sobie troskze, zjedliśmy i już o 22:30 byliśmy w łożkach, skąd właśnie piszę dla Was tę stronę.
Dobranoc.


   
Powered by:  statystyki www stat.pl    Nvu   Asus