Co nowego | Mieszkanie | Galeria | Praca | Kontakt
   

16.11.2006 (Dzień czterdziesty siódmy)

Kolejny dzień tego fascynującego tygodnia i kolejny raz kłopot ze wstawaniem. Dwa budziki nie dały rady. Dzisiejszy czas zwleczenia się z wyrka to 6:46. Nie przełożyło się to jednak na opóźnienie w dotarciu do laboratorium, gdzie byliśmy kilka minut po 8. Dzień chciałem rozpocząć od czegoś ciepłego do picia. Wybrałem zatem coś w stylku kakao. Wrzuciłem monetę do automatu i dostałem. Kubeczek z mieszadełkiem jak zwykle, a poza tym troszkę cukru i jakiejś cieczy na 1 mały łyk. Wkurzyłem się. Trudno. Potem wszystko odbywało się swoim rytmem. Poszliśmy na obiad już o 12:30. Dziś jednak zdecydowałem się na coś ciepłego na miejscu. Coś w dniu dzisiejszym oznacza lasagnę. To chyba pierwszy raz jak podawali ją w naszym barze. Chłopaki zjedli mięso w sosie grzybowym z pomidorami i bułką. Po obiedzie obowiązkowa kawka. Pracowaliśmy dziś mozolnie. Nie zmieniło to jednak faktu, że nie posuneliśmy się do przodu. W chwili zwątpienia poszedłem po kolejną kawę i znowu dostałem. Tym razem sam kubeczek z mieszadełkiem, bez jakiegokolwiek płynu. Maszyna do kawy ma u mnie wielki minus. Przed 17 wybraliśmy się z Danielem i Maćkiem na obejście terenu. Szliśmy tak 10 minut dyskutując o naszym tutaj losie. Po powrocie zebraliśmy rzeczy i ruszyliśmy do domu. Traf chciał, że gdy dochodziliśmy na przystanek dojeżdżał właśnie autobus. Daniel zarządził, że podbiegniemy. Tak też uczyniliśmy. Autobus był pusty, ale wsiadający na naszym przystanku szybko zmienili ten stan do tego stopnia, że mi został stopień, a dokładnie jego skraj. Mówiłem, że zaraz przyjedzie następny, ale pisane nam było jechać tym. Z każdą chwilą moje zdenerwowanie rosło. nie dość, że duszno, gorąco i tłoczno, to jeszcze kierowca należał do tych, którzy używają pedałóww systemie zero - jedynkowym, czyli albo nic, albo do dechy (tak gaz jak i hamulec). W dodatku, jeśli są dwa wolne miejsca koło siebie, to nikomu nie przyjdzie do głowy żeby usiąść na tym zewnętrznym, tylko siada bliżej wyjścia. Potwierdza się moja teza, że tak jak w Wąchocku, tak i w Rzymie autobusy powinny składać się z samych drzwi, bo każdy przy tych drzwiach chce stać. W całej mojej złości rozbawiła mnie dziewczyna, ktora stała koło mnie i wyraźnie jej się nie podobało, że ktoś siedzi po wewnętrznej stronie. Ten ktoś wstał i wysiadł, a dama owa usiadła, na zwolnionym miejscu od strony przejścia. Nie muszę dodawać, że wysiadła razem z nami na końcu trasy. Potem przesiedliśmy się w 500 i dojechaliśy do Kerfiura. Tutaj już miejśmy wolne miejsca. W samym sklepie poszło szybko. Pieczywko, wędlinka, napój, kasa i do domu. W domku obiadek. "Śródziemnomorskie" kotlety z kurczaka z ziemniaczkami. "Śródziemnomorskie", bo tak było napisane na opakowaniu, poza tym normalny kotlet mielony z kurczaka. Ziemniaki ugotowały się dobrze, wyglądały dobrze i na tych dwóch cechach wszystko co dobre się kończyło. Były mokre w środku, a ich smak nie napawał mnie pozytywnymi myślami o hodowcy tego typu odmiany. Jak zauważyłem, tutaj ziemniaki raczej się smaży lub piecze z dodatkiem ziół. Gotowanie ziemniaków to nie jest włoska specjalność.
Jako, że wszystkie czynności związane z szarością życia codziennego miałem już z głowy, przystąpiłem do segregowania rzeczy, sprzątania, prowadzenia księgowości, zmywania, kąpieli i redagowania strony. Teraz pozostaje mi jedynie zakończyć tą czynność i przystąpić do czynności ostatniej, najprzyjemniejszej, czyli położenia się spać.

   

Powered by:  statystyki www stat.pl    Nvu   Asus