|
18.10.2006 (Dzień osiemnasty)
Dziś już ostatni dzień "Target
Days". Po ostatnich dwóch sesjach referatów,
przyszedł czas na podsumowanie i pożegnanie uczestników.
|
Wszyscy święci żegnają uczestników |
Po zamknięciu konferencji był jeszcze czas na obiad. Zjedliśmy go, w niezłym otoczeniu.
|
Obiad w miłym otoczeniu |
Goście konferencji zaczęli się rozjeżdżać, a my czekaliśmy spokojnie na naszą kolej.
Zabrał nas Patrick, inny doktorant prof. Colantonio. Jechaliśmy prawie
nowym (44.000 km przebiegu) VW Polo 1.2. Moje wrażenia są następujące -
jeśli trafi mi się kiedyś auto z Włoch to będę przestraszliwie ostrożny
przed jego zakupem, albo odpuszczę sobie ten zakup. Takiego syfu w
samochodzie i na jego zewnątrz to w życiu nie widziałem. Aż szkoda mi
się zrobiło polówki. Pewnie to też zależy od człowieka ale ...
no nie, to szczyt szczytów.
W każdym razie wytrzęsieni twardym niemieckim zawieszeniem, wspomagani częstym gwałtownym hamowaniem dojechaliśmy do domu.
Ja zaplanowałem w końcu odespać kilka ostatnich dni, a Daniel chciał
gdzieś iść i jeszcze popracować. Ostatecznie spałem około 3 godzin, a
Daniel też coś koło tego, tyle że z przesunięciem około 30 minut.
Zwlekliśmy się z łóżek o 18. Zapadła decyzja, że idziemy do
sklepu. Tak też uczyniliśmy.
Dotarliśmy do Carrefoura. Zakupiliśmy zmywak i płyn do zmywania naczyń,
a także troszkę jedzenia na najbliższe dni. Zapłaciłem kartą. Jest tu
taki zwyczaj, że jak płaci się kartą należy okazać dokument, co i w tym
przypadku musiałem uczynić. Pani obejrzała moją kartę ze wszystkich
stron, obejrzała moje prawo jazdy i ostatecznie zaakceptowała
transakcję.
Kiedy wróciliśmy do domu, zjedliśmy kolację, ja zrobiłem pranie,
Daniel obejrzał mecz i o 23 znowu byliśmy w łóżkach.
Z niecierpliwością czekamy na jutrzejszy powrót do rzeczywistości.
|
|