Co nowego | Mieszkanie | Galeria | Praca | Kontakt
   

27.10.2006 (Dzień dwudziesty siódmy)

Dziś przyjeżdża Maciek. Z tej okazji wstaliśmy o 6:00, wyszykowaliśmy się i wyszliśmy na przystanek. Na Anaginie byliśmy o 7:45. Wg. rozkładu autobus na lotnisko Ciampino miał odjeżdżać o 8:00. Znowu zadziałała legendarna włoska punktualność i po kupnie biletów po 1 euro od głowy o 7:49 jechaliśmy już w stronę lotniska. Aparat miałem schowany, więc nie uraczę Was ani siebie zdjęciem obwodnicy Rzymu w godzinach porannego szczytu, ale powiem tyle, że Trasa Toruńska lub AK jak kto woli i skręt na Modlińską o 16 - 18 to przy tym co jest tutaj wydają się być lekkim utrudnieniem. W dodatku, co podkreślałem wielokrotnie wcześniej, pasy są tutaj rzeczą umowną, a rządzi i tak ten, kto ma większy samochód lub głośniejszy klakson. Wszelkie motorki wyprzedzają ze wszystkich możliwych stron, a namalowane na asfalcie wysepki są po to, ze gdy kierowcy po nich przejeżdżają odpoczywają im oczy od jednostajnie przelatujących pasów. W każdym razie, po około 20 minutach byliśmy na miejscu.
Aeroporto di Ciampino
Aeroporto di Ciampino
Jako, że byliśmy sporo przed czasem pozwiedzaliśmy nieco okolicę. Nic ciekawego. No, może poza samolotami. Samolot Maćka wylądował około 9:05, wobec rozkładowej 8:55, więc nieźle. Sam Maciek wyszedł do nas ok 9:40, a zatem po powitaniu udaliśmy się na przystanek, z którego o 10:00 miał odjechać autobus. Autobus podjechał, ale stanął dość daleko od przystanku, więc podeszliśmy do niego, kupiliśmy bilety i wsiedliśmy.  Był pusty. Zaraz jednak napełnił się innymi pasażerami, którzy popędzili naszym śladem, by zająć jakieś miejsce siedzące. O 10:05 autobus podjechał na przystanek dla wsiadających. Był już zapchany jak 171 w godzinach szczytu. Weszło jeszcze parę osób. Zgodnie z włoską tradycją punktualności, wyjechaliśmy o 10:17, 17 minut po czasie. Biorąc pod uwagę, że sama podróż trwa koło 15 - 20 minut, opóźnienie to nie wydaje się być znaczące. Na Anaginie przesiedliśmy się do autobusu linii 500, którym mieliśmy dojechać do budynku rektoratu Tor Vergaty. Tak też się stało. Dojechaliśmy w końcu na miejsce. Via Orazio Raimondo 18, pokój 565. Dziewczę, które powitało Maćka w swoim pokoju miało na imię Amelia. Amelia miała na sobie króciutką spódniczkę i (jakżeby inaczej) kozaki tuż przed kolana. Maciek dostał legitymację, stertę papierów do podpisu, a także klucze do pokoju. Amelka wyjaśniła, który jest od czego. Nie wiedziała tylko, od czego jest ten mały ostatni. Daniel zażartował, że pewnie od samochodu. W pewnym momencie, do pokoju Amelii weszła dziewczyna. Amelia coś do niej powiedziała po włosku, a ona do Maćka po polsku, że cześć, że nazywa się Julia i też jest z Polski i też robi doktorat - z italianistyki. Mówiła jeszcze coś i jeszcze coś, ale tego juz nie słyszałem. Kiedy weszliśmy do pokoju pomóc Maćkowi się zabrać z rzeczami, powiedziałem do Julii "cześć" - tak dość głośno i wyraźnie, na co ona odparła "Cześć, o znowu Polacy, ciągle Polacy". Rozumiem. Nie odezwałem się już więcej. Wyszliśmy z budynku z dodatkowym bagażem w postaci kluczy do nowego mieszkania Maćka i kilku kartek z formularzami i instrukcjami. Ostatecznie, znowu trafiliśmy do Anaginy, metrem dojechaliśmy do stacji Subagusta, a potem autobusem 559 do akademika. W między czasie Maciek zdradził się, że jest spragniony - wody.
Napity Maciek
Napity Maciek
Dotarliśmy na miejsce. Do akademika doktorantów. W środku miejsce to przypomina to zwykły akademik. Maćkowi przypadł w udziale pokój jednoosobowy, z łazienką i mini balkonem. Całkiem przytulny. Zostawiliśmy rzeczy i pojechaliśmy na uczelnię. Pokazaliśmy Maćkowi z grubsza co i gdzie. Poszliśmy na "obiad", czyli kotleta z bułce, a potem razem wróciliśmy do laboratorium, gdzie każdy zajął się własną robotą. W międzyczasie przyszedł Paolo, przywitał się serdecznie z Maćkiem, sprawdził nasze wyniki i poszedł na wykład. Umówiliśmy się z nim na 17:30 na spotkanie. Spotkanie trwało tradycyjnie - godzinę. Zebraliśmy się do autobusu i już po następnej godzinie i dwudziestu minutach byliśmy w pokoju. Tym samym pobiliśmy rekord czasu podróży w dzień powszedni. Jeszcze tylko małe co nieco i poszliśmy spać.


   
Powered by:  statystyki www stat.pl    Nvu   Asus